środa, 21 maja 2014

Pierwsze trybiki w wielkiej maszynie

 Jak ja dawno nie pisałam nic! Aż się sama sobie dziwię... Ale po kolei

 12 maja
 Spokojny dzień - poniedziałek. Jak zwykle siedzę ładnie w szkole, na angielskim. Z nudów włączyłam na komputerze pocztę "bo a nóż, będzie tam coś ciekawszego od omawianego tematu". Patrzę, a tu e-mail o podanym tytule "Welcome to Eastern States Student Exchange ESSEX". Mam wiadomość od Rotary! Szybko otworzyłam ją i przeleciałam wzrokiem. Nic konkretnego. Proszą o zarejestrowanie się na stronie ww ESSEXu - uzupełnienie danych i wysłanie zdjęcia. Nic więcej. Ale zawsze coś. Więcej na pewno niż było jeszcze przed kilkoma dniami. 

 16 maja
 Jeszcze tydzień nie minął, a dostałam kolejnego maila. Tym razem od jakiejś kobiety z mojego dystryktu. Jest to dystrykt 6740 w New Jersey. Z 11 dokumentów za najważniejsze uznałam te z różnymi danymi kontaktowymi, informacjami o szkole, o dacie - na kiedy mam planować podróż itp. Jeśli chodzi o datę poproszono mnie, żeby było to pomiędzy 20 a 29 sierpnia i docelowy lot był do Filadelfii. Czyżby jeden z moich celów miał się spełnić jeszcze pierwszego dnia? (btw. lista celów, pragnień jest in progress. Kiedyś ujrzy światło dzienne)
 Tyle informacji, co tam było... Kolejne regulaminy do podpisu, karta z listą szczepień, które muszę mieć wykonane i tak wiele innych... Obiecałam, że do końca tygodnia wyślę tyle ile będę w stanie, ale widzę już tera, że się nie wyrobię i będzie to musiało poczekać. 

 20 maja
 Weszłam do domu zupełnie nie spodziewając się tego, co usłyszę. Bowiem wiadomość, że prawdopodobnie 21 sierpnia wylatuję kompletnie wytrąciła mnie z równowagi. No chyba nie? 
 Policzyłam dokładnie - trzy miesiące i jeden dzień. Jak to? To już? Przecież jeszcze nie tak dawno było półtora roku, rok, składanie aplikacji. A tu już? Już pierwsza rezerwacja biletu?
 Wyszłam do kuchni i włączyłam wodę na herbatę. Jak to szybko leci. Te wszystkie informacje przychodzą do mnie tak szybko. Jeden trybik maszyny o nazwie "Wymiana" porusza kolejnym, który z kolei wywołuje ruch u kolejnego. A wszystkie razem doprowadzają mnie do tego jednego, jedynego - do mojego wylotu i roku mojego życia. W głowie przeleciało mi kilka obrazów. Kilka osób, na których mi zależy, kilka wspomnień, kilka powodów, dla których powinnam się zastanowić, czy na pewno nie chcę zostać?
 Nie... Nie powinnam. Nie mogę nie pojechać. Tak długo na to czekałam.
 Po godzinie, dwóch już normalnie funkcjonowałam. Co więcej. Zaczęłam rozglądać się z mamą za moją marynarką ;)

 21 maja
 Plan podróży został zmodyfikowany. Po rozmowie ze Stephanie okazało się, że lepiej by było dla jej rodziny, gdybym miała przyjechać w niedzielę. Kilka telefonów i oto mam. Zarezerwowany lot na 24 sierpnia. O 12:45 wylatuję z Warszawy do Paryża. Tam o 16:10 do Filadelfii. Z samolotu wysiądę o 18:44 po 11 godzinach lotu i godzinnej przerwie we Francji. 
 Mogę zacząć wielkie odliczanie na mój rok!

1 komentarz:

  1. Też jadę w tym roku na wymianę :) Zapraszam na bloga: www.amerykanska-przygoda.blogspot.com

    P.S. masz włączoną identyfikację obrazkową w komentarzach, polecam wyłączyć, będziesz miała więcej komentarzy :) Ja to robiłam w ustawieniach bloga.

    OdpowiedzUsuń