Seafood festival:
Po zjedzeniu kanapki z ostatniego zdjęcia nie byłam pewna, czy bezpiecznie dojadę do domu bez przygód. Była smaczna, ale następnym razem zastanowię się dwa razy co zamawiam i nie skuszę się na takiego raka, kraba, czy co to tam było.
Wine Festival. Ten festiwal trwał całe dwa dni i również byłam tam całe dwa dni a nawet dłużej, bo jako wolontariuszka pomagałam w przygotowywaniach zarówno przed, jak i po imprezie. Z powodu zazjmowanej funkcji otrzymałam fioletową koszulkę i plakietkę z imieniem i fioletową wstążką z napisem "volunteer". Po imprezie wstążka wylądowała na mojej marynarce. Tam, to zapiszę cały rok...
A oto zdjęcia:
I na koniec najświeższy festival, również, jak powyższy ogranizowany przez klub Rotary w Mays Landing. Fall festival:
moje beztalencie artystyczne w malowaniu dyni |
Świetny blog! Czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :)
UsuńA kolejne posty już niebawem. W trakcie pisania są całe trzy wydarzenia w tym jedno z przed miesiąca :/ Troszkę zaniedbałam, ale...
Możesz też opisać jak wyglądają spotkania klubowe :)
UsuńChyba gdzieś opisywałam. Nawet dwa spotkania - http://rok-z-rotary.blogspot.com/2014/08/garden-state-ciag-dalszy.html
Usuńale jeśli prosisz o więcej,to ok :)